Z basenu miejskiego przy ul. Piłsudskiego trudno jest skorzystać w ciągu roku szkolnego. Przez cały tydzień prowadzone są zajęcie pływania z dziećmi i młodzieżą, trenują pływacy albo rozgry-wane są zawody. Pozostali mieszkańcy Dębicy wejść do wody mogą tylko wieczorami i to na krótko.
Niektórzy z nich pytają, czy w związku z tym kryta pływalnia mogłaby być czynna także w lecie. Władze miasta twierdzą, że jest to praktycznie niewykonalne. Odsyłają chętnych do skorzystania z kąpieli na basen odkryty przy ul. Sobieskiego.
Sekretarz miasta Jan Warzecha przekonuje, że ludzie, którzy obsługują pływalnię krytą, są przerzucani na ul. Sobieskiego. Potrzebnych jest tam 3 ratowników i dwóch mężczyzn do stacji uzdatniania wody, którzy równocześnie są kasjerami.
Na stałe zatrudnionych jest 12 ratowników, 12 maszynistów i 4 kasjerki. Większość obsługi korzysta w tym czasie z urlopów. – Kiedy trwa przerwa w funkcjonowaniu obiektu przy ul. Piłsudskiego, potrzebnych jest mniej ludzi, więc część z nich może wykorzystać należne urlopy – wyjaśnia Warzecha. To sprawia, że na basenie krytym nie byłoby ludzi, którzy mogliby się zająć klientami.
Jest także wymagana przerwa techniczna na konserwację. – Wtedy wylewa się wodę, a samo napełnienie później trwa dwa tygodnie – uzasadnia sekretarz. Minimalny czas, jaki trzeba poświęcić na te działania to jeden miesiąc.
Zdaniem Warzechy w drugim miesiącu można by udostępnić pływalnię dębiczanom, ale trzeba by było wtedy zatrudnić co najmniej czterech ratowników i dwie kasjerki. – Nie wiadomo, jakie byłoby tak naprawdę zainteresowanie pływaniem pod dachem w lecie – powątpiewa sekretarz Warzecha.
– Finansowo wypada nieciekawie i organizacyjnie trudno to zrobić – ocenia. Zapewnia jednak, że władze miasta będą jeszcze sprawę analizować. Jan Warzecha podkreśla, że nie jest to wynik złej woli władz samorządowych.
JAG